Derby dla Anwilu!

Przed kolejnymi derbami Kujawsko-Pomorskiego wydawało się, że wszystkie atuty są po stronie gospodarzy. Polski Cukier Toruń w obecnych rozgrywkach jeszcze nie przegrał w swojej hali. Poza tym ostatnio ich skład został poważnie wzmocniony, a w kilku ostatnich spotkaniach z naszym zespołem wygrywali. Z kolei Anwil znajdował się na trochę przeciwnym biegunie. Doznaliśmy dość dotkliwych porażek w ostatnich meczach, kontuzjowany jest Walerij Lichodiej i wokół drużyny zebrało się sporo niepozytywnego szumu.

Sport jednak lubi niespodzianki, a derby podobno rządzą się swoimi prawami. „Rottweilery” rozegrały bardzo dobre spotkanie i zdobyli „Arenę Toruń” wygrywając 80:89.

Michael Umeh i Chase SimonFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

  1. Derby naszego województwa zyskują coraz większy prestiż i „Anwilowcy” mieli tego świadomość. Od początku spotkania byliśmy bardzo skoncentrowani i skrupulatnie realizowaliśmy założenia taktyczne. Walczyliśmy w każdej akcji. Nie było odpuszczania.
  2. Mimo tej koncentracji i tak nie brakowało niewymuszonych strat z naszej strony. Ogólnie przegraliśmy ten element 13:15, ale na szczęście nie wpłynęło to na końcowy wynik.
  3. Dzięki tej niesamowitej koncentracji i mądrej grze obronnej stopniowo budowaliśmy swoją przewagę.
  4. Na przerwę schodziliśmy przy prowadzeniu 32:47. Był to dla mnie totalny szok. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Przewaga była naprawdę pokaźna, a gra naszego zespołu napawała optymizmem. W pamięci miałem jednak niedawne spotkania i bałem się, że po zmianie stron zobaczymy zupełnie inny Anwil. Takie „Rottweilery” bez zębów i ze schorowanymi stawami.
  5. Tak się jednak nie stało. W trzeciej kwarcie gospodarze byli bardziej „nakręceni”, ale my cały czas graliśmy swoją mądrą koszykówkę. Anwil świetnie dzielił się piłką, a rywale punktowali głównie z linii rzutów wolnych. Taka gra spowodowała, że potrafiliśmy wyjść nawet na prowadzenie +23 !
  6. Zaliczka była naprawdę pokaźna, ale „Twarde Pierniki” nie składały broni. W czwartej kwarcie rzucili się do szalonego odrabiania strat. Anwil zaczął grać trochę w trybie „czekamy na końcową syrenę” i mogło okazać się to bardzo zgubne. Na szczęście koncentracja i mądrość do końca nas nie opuściły. Były momenty trwogi, ale udało się przetrwać nawałnicę i dowieźć niezwykle cenne zwycięstwo do końca.
  7. Polski Cukier Toruń miał spore problemy ze skutecznością. Był to na pewno efekt ich własnej słabości oraz naszej przemyślanej defensywy, która często szokowała graczy z „grodu Kopernika”. W całej lidze nikt nie rzuca na lepszej skuteczności za trzy niż „Twarde Pierniki”. Tego dnia ich broń nie funkcjonowała jednak należycie. Tak naprawdę zaczęli trafiać dopiero w czwartej kwarcie, gdy mieliśmy już solidną przewagę.
  8. Gospodarze zaczęli trafiać i odrabiać straty głównie za sprawą jednego gracza. Michael Umeh zaczął punktować seriami. W całym meczu zdobył 20 punktów, z czego aż 11 w czwartej kwarcie. Był najlepszym strzelcem swojej ekipy. W ogóle muszę przyznać, że podoba mi się technika rzutu Umeha. Wypuszcza piłkę ze swoich rąk bardzo miękko i lekko. Jest jednym z tych, którzy tworzą z tego elementu prawdziwą sztukę.
  9. Wielkim zagrożeniem pod koszem był dla nas Cheikh Mbodj, ale do tego można przywyknąć. Senegalczyk praktycznie w każdym starciu z naszą ekipą sprawia niesamowite problemy. Tym razem uzbierał 16 punktów5 zbiórek.
  10. Pozostali podkoszowi Polskiego Cukru natomiast rozczarowali. Do „Twardych Pierników” dołączył ostatnio Damian Kulig i na papierze wydawali się niesamowicie mocni pod obręczą. Aaron Cel, Krzysztof Sulima oraz wspomniany Kulig w sumie zanotowali jednak zaledwie 1/9 z gry. Kulig nie popisał się również na linii rzutów wolnych, trafiając 2/6. Jak widać, strach ma tylko wielkie oczy i odpowiednią defensywą można zniwelować wiele zagrożeń.
  11. Rob Lowery zanotował double-double na poziomie 12 punktów10 asyst, ale jakoś szczególnie nie zachwycił swoją grą. W moim odczuciu jest jednym z najlepszych rozgrywających w PLK, ale to nie był jego dzień i był skutecznie przez nas ograniczany. Kilka razy wręcz zakręcił nim Łączyński, więc o czymś to świadczy, bo przecież nasz kapitan nie jest z tego znany.
  12. Wspomniany Kamil Łączyński rozegrał naprawdę dobre spotkanie. Tym razem nie tylko spokojnie prowadził grę Anwilu i rozdawał piłki kolegom, ale sam również zaczął rzucać. To był „Łączka” w stylu zeszłorocznego Play-Off.
  13. Prawdziwym bohaterem spotkania okazał się jednak Chase Simon. Amerykanin ostatnio grał naprawdę marnie, ale teraz wrócił stary dobry Simon. Znów był prawdziwym zabójcą i zdobył 22 punkty oraz robił sporo dobrego w defensywie. Simon dostał odpowiednie minuty i odpłacił się dobrą grą, To jest jeden z tych zawodników, który potrzebuje trochę pobiegać po parkiecie, aby być wielkim zagrożeniem.
  14. Josip Sobin kolejny raz zostawił mnóstwo zdrowia na parkiecie. Miał naprawdę mocnych rywali, ale znowu nie odpuszczał. Zanotował 12 punktów4 zbiórki. Walczył nie tylko z przeciwnikami, swoim wyczerpaniem, ale również faulami. Chorwat znalazł się w tarapatach pod względem przewinień. Biorąc pod uwagę nasze braki kadrowe, bałem się, cały zespół na tym ucierpi.
  15. Na szczęście Nikola Marković stanął na wysokości zadania. Serb znowu był niezwykle aktywny i wykazywał wielką ochotę do gry. Okazał się bardzo ważnym wsparciem „na deskach” i zebrał aż 13 piłek. W ataku było trochę gorzej. Aktywność była, ale mieszała się z wielką chaotycznością. To odbiło się na skuteczności Markovicia, która wyniosła zaledwie 2/8 z gry i tragiczne 0/5 z wolnych! Mimo to przy występie Serba stawiam plus. Nad kilkoma elementami swojej gry musi jednak bardzo ciężko popracować na treningach.
  16. Takim trochę cichym bohaterem tego spotkania jest dla mnie Jarosław Zyskowski. Często grał jako silny skrzydłowy i musiał walczyć z potężniejszymi rywalami, ale dawał sobie radę. Gdy atakował było jeszcze lepiej. Zaskakiwał przeciwników tymi swoimi rzutami i zanotował 6/6 z gry oraz 2/2 z wolnych, a to przełożyło się na 14 punktów. „Zyziu” był bez wątpienia bardzo ważnym czynnikiem naszego zwycięstwa.
  17. Wielokrotnie słyszałem, że Aaron Broussard nie jest dobrym strzelcem z dystansu, a tymczasem w dwóch ostatnich spotkaniach ma 4/4 za trzy. W Toruniu potrafił również dołożyć bardzo dobrą defensywę.
  18. Vladimir Mihailović coraz bardziej mnie nie przekonuje.
  19. W niedawnych spotkaniach trener Igor Milicić wręcz zaskakiwał dziwnym stosowaniem rotacji. W meczu z „Twardymi Piernikami” nie było tego jednak widać. Wydawało się, że tym razem każdy z naszych zawodników ma jasno określoną rolę i taka decyzja odbiła się pozytywnie na grze całego zespołu.
  20. Wydawało się, że Anwil jest ostatnio w dość sporym dołku, ale mecz z Polskim Cukrem pokazał, że w naszej drużynie cały czas drzemie spory potencjał. Nie mogę doczekać się przyszłości i tego, jaki ostatecznie kształt przybiorą niebiesko-biało-zieloni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *