Cześć Simon!

meczu świątecznym Arka Gdynia nie sprostała w Hali Mistrzów naszemu Anwilowi. „Rottweilery” po świetnym występie wygrały 83:65. Główną rolę w tym spektaklu odegrał Chase Simon, który zaliczył 24 punkty (w tym 5 trójek), 3 asysty oraz 4 przechwyty. Krótko po tym spotkaniu Amerykanin wypadł jednak z gry ze względu na uraz chrząstki stawu kolanowego.

Anwil musiał sobie radzić bez swojego wicekapitana w 11 spotkaniach. W PLK nie było źle, bo wygraliśmy wszystkie możliwe starcia. Gorzej poradziliśmy sobie w Lidze Mistrzów. Odnieśliśmy 5 porażek i marzenia o awansie z grupy zostały przełożone na kolejny rok. Niestety nigdy nie dowiemy się, jaki byłby finał tej europejskiej przygody ze wsparciem zdrowego Amerykanina.

Podczas niedawnego Pucharu Polski nasz obwodowy wreszcie wrócił do gry. W meczu ze Startem Lublin wszedł na parkiet pod koniec pierwszej kwarty i praktycznie przy pierwszym kontakcie z piłką odpalił celną trójkę. W ten sposób przekazał fanom wiadomość w stylu:

„Cześć! Witam po przerwie. Jestem znowu z Wami i możecie być spokojni.”

Chase SimonFOTO: http://www.championsleague.basketball/

Simon wrócił do gry i to w wielkim stylu. Odegrał bardzo istotną rolę w marszu Anwilu po kolejne trofeum. W trzech spotkaniach turnieju zdobywał średnio 18,7 punktów. Prawdziwy popis zaserwował nam w półfinałowej konfrontacjiHydroTruckiem Radom. Zanotował wówczas 26 punktów, 3 asysty3 przechwyty. Taka forma prosto po kontuzji musi budzić podziw!

Zawsze byłem fanem gry Simona. Sezonu 2014/2015 wolałbym nie pamiętać, ale Amerykanin był jednym z nielicznych pozytywów w naszym zespole. Po kilku latach wrócił do Włocławka. Jego profil koszykarski uległ pewnej zmianie, poszedł w stronę typowego strzelca z dystansu, ale znowu czarował nas swoją grą. Był naszym „cichym zabójcą”. Idealną drugą opcją. Podczas finałów wzniósł się na wyżyny i odegrał kluczową rolę w naszej drodze po złoto. Dobra gra przyniosła Simonowi nowy kontrakt opiewający na wyższą kwotę. Chase jest raczej typem podróżnika, ale we Włocławku chyba czuje się znakomicie, bo w żadnym innym miejscu nie grał tak długo.

Przyznam szczerze, że podczas tej niedawne absencji trochę zapomniałem o klasie tego zawodnika. Przyzwyczaiłem się do jego nieobecności. Simon jednak wrócił i przypomniał mi, jak jest ważny dla naszego zespołu. To już nasz trzeci sezon z Amerykaninem w składzie, ale ten chłopak cały czas zaskakuje i notuje wyraźny progres w swojej grze.

Simon stał się zawodnikiem bardzo uniwersalnym. Jego rzuty bywają wręcz magicznie. Składa się błyskawicznie i potrafi trafiać z niesamowicie trudnych pozycji oraz w niezwykle ważnych momentach. Świetnie radzi sobie również w grze 1 na 1 i to pomimo świeżo wyleczonej kontuzji. Podczas warszawskiego turnieju jednak najbardziej imponował mi (przypomniał o sobie) w defensywie. Gdy Simon zajmował miejsce na szczycie naszej strefy i dyrygował resztą kolegów, to oznaczało spore kłopoty dla rywali. Amerykanin pod okiem trenera Igora Milicicia znacznie poprawił swoją grę obronną, dogłębnie zna już cały system i udowadnia to na parkiecie.

Chase Simon, tym powrotem, przypomniał i zarazem udowodnił, jak ważną rolę odgrywa w Anwilu. Z Amerykaninem w rotacji „Rottweilery” są znacznie groźniejszym zespołem. Ciężko zatrzymać tego chłopaka, a jego dobra gra w ataku otwiera nowe możliwości dla całej drużyny. Rywale mogą skupić się na odcięciu jego rzutów czy wjazdów, ale to oznacza więcej luzu dla pozostałych. Ledo, Dowe czy Jones na pewno chętnie będą korzystać z nadarzających się okazji. Obrona skupia się na wymienionej trójce? Nie ma problemu. Chase to cały czas przede wszystkim „cichy zabójca”, który dobrze czuje się „bez piłki” i zawsze jest gotowy, aby zranić przeciwnika wielkim rzutem. Z kolei w obronie Simon stanowi pierwszą linię, często naciska rozgrywających, a jak już ten etap sprawia rywalom problemy, to kolejne będą tylko trudniejsze.

Jak ja się cieszę, że Amerykanin znowu jest z nami i mam nadzieję, że kłopoty ze zdrowiem już nie powrócą!

Simon w obecnych rozgrywkach ligowych średnio na mecz notuje 13,7 punktów. Na każdym kroku podkreśla, jakim jest rewelacyjnym graczem. Cieszę się, że reprezentuje nasze barwy. Pojawiły się plotki, że podobno już teraz negocjujemy nowy kontrakt. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli chociaż przysłowiowe „ziarno”, to pozostaje przyklasnąć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *