Anwilowcy z przeszłością w NBA

NBA uznawana jest za najlepszą ligę koszykarską na świecie. Niemal każdy zawodowiec marzy, aby dostać się do tego elitarnego grona. Nasz nowy zawodnik, Ricky Ledo, poczuł smak rywalizacji na tym poziomie. Nie jest jednak pierwszym graczem w historii włocławskiego klubu, który ma ligę NBA w swoim CV. W przeszłości trafiało do nas sporo zawodników z takim doświadczeniem i nie każdy się sprawdził.

Przy przygotowaniu tego zestawienia brałem pod uwagę tylko oficjalne występny, zarówno w przypadku NBA, jak i Anwilu.

NBA

Charles Claxton

Pierwszy zawodnik w historii naszego klubu, który grał wcześniej w NBA. Claxton został wybrany w drafcie 199450 numerem przez Phoenix Suns. Dla „Słońc” jednak nigdy nie zagrał. Podpisywał wiele kontraktów, ale ostatecznie spełnił swoje marzenia dzięki ekipie Boston Celtics. W sezonie 1995/1996 rozegrał dla tej ekipy 3 spotkania, łącznie na parkiecie spędził 7 minut, zdobył 2 punkty, zaliczył 2 zbiórki oraz 1 blok. W sezonie 1996/1997 zawitał do Włocławka i całkiem nieźle sobie radził, bo zdobywał 13,3 punktów na mecz.

Jeff Nordgaard

Wybrany w drafcie 199653 numerem przez Milwaukee Bucks. Na debiut w NBA musiał jednak poczekać rok. W sezonie 1997/1998 rozegrał 13 spotkań dla Bucks. Średnio na parkiecie spędzał 3,7 minuty i zdobywał 1,4 punktów oraz dokładał 1 zbiórkę. Co ciekawe, nie oddał żadnego rzutu za trzy, a przecież z tego był znany. Do Anwilu trafił w sezonie 2001/2002 i spędził u nas dwa lata. Nordgaard zdecydowanie wyróżniał się w naszej ekipie i był ważnym elementem mistrzowskiego zespołu z 2003 roku.

Ed O’Bannon

O’Bannon wyróżniał się już grając w uczelni UCLA, z którą zdobył mistrzostwo NCAA w 1995 roku. W meczu decydującym o tytule uzyskał 30 punktów oraz dołożył 17 zbiórek, co zaowocowało nagrodą MVP spotkania. Nic dziwnego, że w drafcie 1995 został wybrany już z 9 numerem przez New Jersey Nets. Początki O’Bannona w NBA były obiecujące. W debiutanckim sezonie rozegrał 64 mecze, z czego 29 w pierwszej piątce (statystyki: 6,2 pkt; 2,6 zb oraz 1 as). Później było jednak tylko gorzej. W sezonie 1996/1997 został wytransferowany do Dallas Mavericks i tam jego rola została ograniczona niemal do minimum. Przez dwa sezony O’Bannon rozegrał w NBA 128 spotkań (34 w pierwszej piątce) i notował statystyki na poziomie: 16,1 minut; 5 punktów oraz 2,5 zbiórki. W swoim najlepszym meczu zanotował 19 punktów, 8 zbiórek, 3 przechwyty2 bloki. Nets wówczas pokonali ekipę Timberwolves 97:103.

O’Bannon podpisał kontrakt z Anwilem w sezonie 2001/2002 i był najlepszym graczem ówczesnej ekipy. Notował statystyki na poziomie 17,3 punktów; 9,6 zbiórek; 1,7 asysty oraz 1,6 przechwytów. Szkoda, że tych rozgrywek nie udało się zwieńczyć sukcesem zespołowym, bo skład mieliśmy naprawdę mocny i drogi. Najlepszym potwierdzeniem jest dotarcie do półfinału Pucharu Saporty.

Casey Shaw

Philadelphia 76ers wybrała tego gracza z 37 numeremdrafcie 1998. Shaw w NBA kariery nie zrobił. Rozegrał 9 spotkań dla Sixers, notując łącznie 14 minut, 2 punkty3 zbiórki. Do Anwilu trafił na początku sezonu 2003/2004. W PLK jednak również nie zrobił kariery. Rozegrał zaledwie 2 mecze i zanotował średnie na poziomie 4 punktów; 5,5 zbiórek oraz 1,5 bloków. W późniejszym etapie Shaw bardzo dobrze jednak sobie radził w silnej Lega Basket Serie A.

Sharone Wright

Wright miał przed sobą świetlaną przyszłość w NBA. Został wybrany z 6 numeremdrafcie 1994 przez Sixers. Już w swoim debiutanckim sezonie rozegrał aż 79 meczów (49 w pierwszej piątce) i notował 11,4 punkty; 6 zbiórek oraz 1,3 bloków. Został wybrany do drugiej piątki pierwszoroczniaków obok takich graczy jak Jalen Rose czy Juwan Howard. W czasie sezonu 1995/1996 został wytransferowany do Toronto Raptors. Wright spędził w NBA cztery sezony i rozegrał w tym czasie 203 spotkania (115 w pierwszej piątce). W czasie swojej kariery notował średnio 9,7 punktów; 5 zbiórek1 blok. Podczas meczu z Washinton Bullets zanotował aż 30 punktów oraz 9 zbiórek, ale jego 76ers polegli 95:127.

Wright zapewne pograłby w NBA znacznie dłużej i nigdy nie zawitałby do Polski. Wszystko pokrzyżował jednak potworny wypadek samochodowy. Amerykanin odniósł w nim tak poważne obrażenia, że nie był w stanie grać przez cztery lata. W sezonie 2002/2003 powrócił do koszykówki w barwach Hong Kong Flying Dragons. W rozgrywkach 2003/2004 trafił do naszego Anwilu, zastępując wspomnianego Shawa. Po tych wszystkich przejściach Wright był daleki od swojej formy, ale i tak bywał bardzo przydatny – 9,4 punktów; 6,6 zbiórki oraz 1,5 bloków. Nigdy, w naszych barwach, nie grał zawodnik z tak bogatą przeszłością w NBA.

Joe Crispin

Szalony strzelec przystąpił do draftu w 2001 roku, ale żaden zespół nie zdecydował się na wybór Crispina. Joe jednak dzielnie walczył o swoje marzenia i ostatecznie podpisał kontrakt z Los Angeles Lakers. Dla „Jeziorowców” rozegrał 6 spotkań i po kilku miesiącach został zwolniony, ale to nie był koniec jego przygody w NBA. Umowę z Crispinem zdecydowało się podpisać Phoenix Suns. Ostatecznie spędził w najlepszej lidze świata jeden sezon i rozegrał 21 meczów, notując statystyki na poziomie 7,4 minut; 3,8 punktów oraz 1,3 asysty. Do Anwilu Crispin zawitał w czasie rozgrywek 2005/2006 i dał się poznać jako rewelacyjny snajper. Zdobywał średnio na mecz 14,2 punktów i dokładał do tego 2,3 asysty oraz 1,3 zbiórki.

Malcolm Mackey

Wybrany z 27 numeremdrafcie 1993 przez Phoenix Suns. W swoim debiutanckim i zarazem jedynym sezonie w NBA rozegrał 22 spotkania. Szału nie zrobił i przez 3,1 minuty na parkiecie notował 1,5 punktu oraz 1 zbiórkę. Do Anwilu trafił u schyłku swojej kariery, w sezonie 2004/2005, i naszej ligi również nie podbił. Rozegrał tylko 3 mecze, ale radził sobie nawet nieźle – 8,7 punktów oraz 7,3 zbiórki. To jednak nie wystarczyło i kontrakt Mackey’a z naszym zespołem został bardzo szybko rozwiązany.

Alton Ford

Przystąpił do draftu 2001 i został wybrany przez Phoenix Suns51 numerem. Początki były jeszcze obiecujące, bo w swoim pierwszym sezonie wystąpił w 53 meczach. Później jednak było już tylko gorzej. Na początku sezonu 2003/2004 przeniósł się do Houston Rockets, ale jego sytuacja nie uległa poprawie. Ford przez trzy lata w NBA rozegrał 73 mecze i notował 2,6 punktów oraz 1,7 zbiórek. Do Anwilu trafił podczas sezonu 2005/2006 i okazał się wielkim nieporozumieniem. Niestety, na początku kwietnia ubiegłego roku opuścił nasz świat. Swego czasu poświęciłem oddzielny wpis tej barwnej postaci.

Brent Scott

Dla Scotta udział w drafcie 1993 okazał się niepowodzeniem. Podkoszowy dalej jednak walczył o angaż w NBA, aż w końcu Indiana Pacers podpisała z nim kontrakt na sezon 1996/1997. Rozegrał 16 spotkań w tych rozgrywkach, a jego statystyki prezentowały się następująco: 3,4 minuty; 1,2 punktu. Nie podbił najlepszej ligi świata, ale znacznie lepiej sobie radził w Europie. Reprezentował barwy wielu naprawdę mocnych marek. Z Anwilem związał się w sezonie 2005/2006. Zajął miejsce wcześniej wspomnianego Forda. Scott polskiej ligi nie zwojował, ale radził sobie przyzwoicie – 8,3 punktów oraz 5,8 zbiórek.

Corsley Edwards

Edwards był ostatnim szczęściarzem podczas draftu 2002. Został wybrany jako ostatni, z 58 numerem, przez Sacramento Kings. Tak odległa selekcja zapowiadała jednak ciężką batalię o dostanie się do NBA. Edwards podpisywał różne kontrakty, ale ostatecznie szansę otrzymał od New Orleans Hornetssezonie 2004/2005. W najlepszej lidze świata zdołał rozegrać 10 meczów i notował statystyki na poziomie 11 minut; 2,7 punktów oraz 2,5 zbiórki. W Anwilu grał podczas sezonu 2011/2012. W grze Amerykanina można było zauważyć pewne problemy z odpowiednią motywacją, ale uczciwie trzeba przyznać, że czasami był w stanie wręcz niszczyć swoich rywali. Średnio na mecz zdobywał 14,7 punktów oraz dokładał do tego 5,8 zbiórek oraz 1 przechwyt.

Lorinza Harrington

Harrington nie został wybrany w drafcie 2002. Odnalazł jednak drogę do NBA, bo bardzo szybko podpisał kontrakt z Denver Nuggets i można powiedzieć, że z miejsca stał się podstawowym graczem tej ekipy. Harrington zagrał we wszystkich meczach sezonu (82 spotkania), a 51 razy wychodził w pierwszej piątce. Notował statystyki na poziomie 5,1 punktów; 3,4 asysty; 3 zbiórki oraz 1 przechwyt. Do NBA jeszcze wracał w sezonie 2004/2005, gdy podpisał kontrakt z New Orleans Hornets oraz w sezonie 2006/2007, gdy związał się z Memphis Grizzlies. W obu tych przypadkach Harrington nie grał jednak już tak dużo, jak podczas przygody w Denver. Ogólnie rozegrał w NBA 140 spotkań (65 w wyjściowej piątce) i notował 5,2 punktów; 3 asysty2,7 zbiórki. Jego najlepszy występ miał miejsce podczas konfrontacji Hornets z Charlotte Bobcats. „Szerszenie” uległy po dogrywce 93:94, ale Harrington był czołową postacią tego widowiska. Zdobył 22 punkty i rozdał 7 asyst.

Harrington do Polski trafił w sezonie 2009/2010 za sprawą Asseco Prokom Gdynia. Rok później trafił do Trefla Sopot, a na rozgrywki kolejne wreszcie do Anwilu. W naszych barwach miał może przebłyski, ale ogólnie był raczej rozczarowaniem – 5,5 punktów; 3 zbiórki oraz 1,7 asyst.

Ciekawostka, w New Orleans Hornets u boku Harringtona grał wspomniany wcześniej Edwards. Później Panowie znowu się spotkali w barwach Anwilu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *