Czas na kolejny QUIZ. Tym razem zabawa dotyczy numerów na koszulkach, które nosili zawodnicy Anwilu.
Pytań jest sporo, ale zasady są bardzo proste. Podałem numery koszykarzy oraz cztery odpowiedzi, ale tylko jedna jest poprawna. Wystarczy wytypować, który gracz nosił dany numer w naszych barwach. Na całość przewidziałem maksymalnie 15 minut, więc czas nie powinien być problemem.
W jednym ze spotkań debiutanckiego sezonu na parkietach PLK pokonaliśmy Górnika Wałbrzych 105:99. Spotkanie było ciekawe i wyrównane, ale przeszło do historii z innego powodu. Roman Olszewski zaaplikował rywalom aż 49 punktów! Do dzisiaj żaden zawodnik naszego klubu nie miał wyższej zdobyczy podczas jednego meczu.
„Oszi” bez wątpienia należy do legend włocławskiego zespołu. W tym gronie oczywiście jest również Igor Griszczuk. Dla większości kibiców zajmuje nawet niepodważalne pierwsze miejsce w klubowej hierarchii. Nic dziwnego, bo pochodzący z Białorusi koszykarz spędził prawie całą karierę w naszych barwach i zawsze zostawiał serce na parkiecie. Waleczność oraz wierność nie były jednak jedynymi atutami Griszczuka. Igor potrafił czarować na boisku i wiele jego występów też przeszło do historii. Jeden z takich meczów miał miejsce w sezonie 1996/1997.
Przez niemal 46 dni pozostawaliśmy bez prezesa. Tyle czasu minęło od czasu, gdy Arkadiusz Lewandowski złożył rezygnację. Dzisiaj wreszcie ten „martwy okres” dobiegł końca. Nowym-starym prezesem został Lewandowski. Czas uciekł, zmiany nie było, więc pojawia się pytanie, na które zapewne nigdy nie poznamy odpowiedzi – po co to całe zamieszanie?
Sezon 2020/2021 już niestety dawno za nami, więc pora na coroczną aktualizację statystycznych osiągnięć graczy Anwilu, rok po roku, w porównaniu z ligowymi liderami. Oczywiście brałem pod uwagę tylko rozgrywki PLK oraz w większości przypadków czerpałem dane od rozgrywek 1998/1999, bo dopiero wtedy wprowadzono oficjalne liczenie statystyk na naszym podwórku.
Jakich koszykarzy kibice cenią najbardziej? Najskuteczniejszych? Na pewno, ale ta odpowiedź jest aż zbyt oczywista. Ja dodałbym do tego jeszcze pewne cechy charakteru – zadziorność czy waleczność. Nigdy nie miałem problemu z zaakceptowaniem porażki, ale zawsze niesamowicie bolał mnie brak odpowiedniego zaangażowania. Podejrzewam, że nie jestem osamotniony w takiej opinii. Dlatego do serc fanów basketu najszybciej trafiają zawodnicy, którzy swoje osiągi popierają właśnie walecznością. Do tej elitarnej grupy z całą pewnością należał Krzysztof Szubarga.
Popularny „Szubi” zakończył swoją ciekawą karierę po minionym sezonie. Ta decyzja wywołała spore poruszenie w całej koszykarskiej Polsce. Nic dziwnego, bo Szubarga, przez te wszystkie lata, wywalczył sobie ten szacunek na parkiecie. Przez kilka sezonów „Generał” reprezentował barwy naszego Anwilu, więc to dobra okazja, aby przypomnieć sylwetkę tego zawodnika. Szczególnie że włocławscy fani bardzo ciepło wspominają jego dokonania.